dr Anatol Rybczyński, a "Teoria Grzyba"


Teoria o mikrobiologicznym podłożu powstawania nowotworów nie jest nowa i Simoncini nie jest jej prekursorem. Nasz rodak dr Anatol Rybczyński, chirurg pracujący w latach 50'tych w Poznańskim szpitalu im. J. Strusia jest autorem podobnej teorii. Rzeczony doktor Rybczyński rozpoczął badania i przeprowadzał eksperymenty w przyszpitalnym warsztacie ślusarskim ;-) , gdzie urządził laboratorium. Działo się to podobno w latach 1951-54. Podczas swych eksperymentów, wszczepiał królikom i świnkom morskim materiał uzyskany z nowotworów ludzkich, pobieranych podczas zabiegów operacyjnych pacjentom, w celu przeprowadzenia badań histopatologicznych. Rezultaty jego badań są co najmniej zaskakujące, o ile informacje które można znaleźć na ten temat w internecie, są autentycznie jego autorstwa. Rybczyński był w stanie niejako wyhodować u zwierząt identyczny rodzaj nowotworu, na który chorował dawca. Co więcej, odkrył "winowajcę" powstawania nowotworów – grzybka z rodzaju Penicillium
A więc mamy już dwóch lekarzy, twierdzących na tej samej podstawie, że za powstawanie i rozwój raka odpowiadają mikroorganizmy, a nie patologiczne zmiany w kodzie genetycznym komórek ludzkich. Jedyne różnice w ich twierdzeniach, to rodzaj grzyba-winowajcy i wynaleziona przez rzeczonych doktorów metoda zwalczania killer-grzyba. Simoncini proponuje bezpośrednie polewanie nowotworu roztworem sody oczyszczonej, zaś dr Rybczyński opracował preparat o nazwie AnRy, tu cytat, pochodzący z tego dokumentu: http://www.pozytywnewibracje.com.pl/index2.php?option=com_content&do_pdf=1&id=917



Wyprodukowany przez doktora Rybczyńskiego preparat „ANRY" jest jedynym preparatem, który drogą pośrednią
poprzez chorego niszczy tkankę rakową. Jest to bowiem chemicznie czysta woda podawana w ilości 1 ml (cm3)
doustnie, raz na pół roku znajdują się w niej zaledwie poszczególne aniony aktywnego krzemu, które są
niewykrywalne chemicznie. Znalezienie tego leku możliwe było tylko dzięki wykryciu drobnoustrojów
pasożytujących w ustroju chorych na nowotwory.




Obaj lekarze twierdzą, że ich metoda jest jedyną, która jest w stanie zniszczyć raka. Dodatkowo, preparat ANRY posiada wręcz magiczne właściwości – zawiera krzem, który pojawia się w nim tylko raz na pół roku... i nie da się go wykryć w żaden sposób. Jego metoda otrzymywania roztworu wody z pierwiastkami, których to pierwiastków w rzeczonym roztworze nie ma (pojawiają się okresowo ni  stąd, ni zowąd ), zasługuje na nagrodę Nobla ;-). Oczywiście, informacje te należy zweryfikować – w internecie można przeczytać różne bzdurne informacje, które bardzo łatwo włożyć w usta nieżyjącej już osobie ( Anatol Rybczyński zmarł w 2001 roku, w wieku 92 lat), zaś autor ww. dokumentu zawarł w nim wiele bzdur. Sam preparat ANRY swego czasu stał się przyczyną wielu kontrowersji i przedmiotem dziennikarskiego śledztwa. Sprzedawano go (i nadal się sprzedaje) po około 100zł, jako remedium na wszelkie choroby, z rakiem i AIDS na czele. Po pierwsze, nie jesteśmy w stanie w żaden sposób zweryfikować autentyczności i zgodności tych preparatów z recepturą Rybczyńskiego. Po drugie, zgodnie z tym co można wyczytać w internecie (krzem, który pojawia się i znika), 100 zł za buteleczkę, zawierającą czystą wodę, to zdecydowanie zbyt wiele ;-)

Czy internetowe rewelacje o odkryciu Rybczyńskiego da się w jakiś sposób zweryfikować?

Poczyniłem w tym kierunku głęboki "risercz". Udało mi się stwierdzić autentyczność postaci Rybczyńskiego i jego tytułu naukowego. Jest on autorem pracy doktorskiej na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Link: http://150.254.35.111/webpac-1.2-bmedPL/wgbroker.exe?2010081022054905151820+1+scan+select+1+0


W zbiorach Biblioteki Narodowej znajduje się jego monografia pt. "Badania doświadczalne nad ustaleniem istoty schorzenia nowotworów złośliwych oraz zasad przyczynowego ich leczenia "
Wydana nakładem Centrali Usługowo-Wytwórczej "Różdżkarz" w Poznaniu, w roku 1982.
W 2007 roku została wydana książka "Wygrać z Rakiem", Częstochowa : Akademia Zdrowia Dan-Wit.


Jak tylko uda mi się dorwać monografię Rybczyńskiego, postaram się zweryfikować internetowe rewelacje. Do tego momentu, radzę trzymać się z daleka od dostępnych w internecie, niewiadomego pochodzenia, magicznych preparatów "ANRY". Jutro dokończę o Simoncinim - dziś pochłoną mnie Rybczyński.

Komentarze

robsik pisze…
No i coś nowego w temacie Rybczyśkiego? jestem żywo zainteresowany tym tematem...
smartfood pisze…
Niestety nie udało mi się dotrzeć do Biblioteki Narodowej i wygrzebać monografię - może na początku przyszłego roku :-)
marianna pisze…
Do dr Rybczynskiego trafilam w 1990 r /miesniak na podlozu nowotworowym/. Bylam pod Jego opieka do roku 2000. Miesniak zniknal, komorek nowotworowych nie stwierdzono. Nie chorowalam na nic, nie przeziebialam sie . Przez 3 lata nie majac dostepu do preparatu – zaczely sie moje choroby. Pomimo, ze od lat juz nie palilam papierosow – uaktywnila sie astma. Przewlekla obturacyjna choroba pluc. Zapalenie stawow, reumatyzm. Chroniczne zapalenie zatok/mam skrzywiona przegrode nosowa/. Przez dwa lata leczona przez lekarzy w przychodni, podczas pobytu w szpitalu. Moj organizm zostal kompletnie wyjalowiony. Wystarczylo, ze byl w poblizu ktos z zapaleniem spojowek, katarem i.t.p. – ja wszystko “lapalam”. Owrzodzenie zoladka i dwunastnicy – to efekt zazywania antybiotykow i lekow przeciwbolowych. Otluszczenie watroby i trzustki to z kolei efekt kuracji przeciwrzodowej. W 2005 r. zazylam po 5 latach pierwsza dawke ANRY.Przez 2 lata “dochodzilam do siebie”. Czasami moj organizm nie wytrzymuje 6 miesiecy zazywam preparat po 4-5 miesiacach. Od trzech lat nie choruje, nie przeziebiam sie. Na owrzodzenia stosuje ziola od Bonifratrow./od roku nie mam problemow gastrycznych/. Wiele osob z mojej rodziny , znajomych zazywa ten preparat. Ci ktorzy oczekiwali reakcji natychmiastowej byli zawiedzeni. Ten preparat dziala powoli ale skutecznie. Nie jest w stanie zlikwidowacv mocno zaawansowanej choroby nowotworowej. Ale w fazie poczatkowe /szczegolnie po wycieciu glownego ogniska/ likwiduje przyrost komorek nowotworowych. Jest wiele osob ktore znam i polecilam im ten preparat – wyszly z bardzo groznych stanow. Zyja , zazywaja go i czuja sie swietnie. Jezeli bedzie ktos zainteresowany moge opisac poszczegolne przypadki wyleczen/zaleczen. Nie jestem medykiem i nie mam z medycyna nic wspolnego ale z moich obserwacji wynika , ze nie ma calkowitych wyleczen z choroby nowotworowej. Nowotwor nawet po latach potrafi sie uaktywnic. Czeka tylko na oslabienie organizmu i wtedy atakuje. Dlatego uwazam, ze preparat zabezpiecza przed nawrotem choroby. Biore tylko i wylacznie preparat z Wroclawia od Pani W.Tomczak.
Anonimowy pisze…
marianna piszesz że nie ma całkowitych wyleczeń z nowotworów... w porządku, tylko to jest błędne podejście do tematu. Każdy przecież zgodnie z tą wiedzą na nowotwór moze zachorować. Tak więc nie tylko nie ma wyleczeń a jest możliwość nawrotu, ale zwyczajnie jest to rzecz NATURALNA że przy pewnych WARUNKACH możemy "zachorować". Chociaż moim zdaniem tak jak to jest ostatnio przez internet coraz bardziej rozpowszechniane, RAK TO NIE CHOROBA - RAK TO BANKRUCTWO ORGANIZMU. Ostatecznie sprawa wygląda tak że każdy organizm kiedyś umiera.
Nie wiem czy to co napisałem coś wyjaśnia, kogoś może naprowadzić, ale to co napisałaś o wyjałowieniu organizmu jest właściwą drogą do zrozumienia. Bowiem organizm posiada swój system immunologiczny który non-stop pracuje i chroni nas od wszelkich szkodliwych rzeczy. Na tym bowiem zasadza się istota życia - hipoteza ta została już dawno sformułowana - jest to naczelna zasada i można ją połączyć również ze strzępami z nauk psychologicznych. To jest wręcz oczywiste.
Anonimowy pisze…
Miałem ogromną przyjemność poznać Pana Profesora podczas targów Power Days w Warszawie kilkanaście dni temu. Wywarł na mnie niesamowite wrażenie. Rozmawialiśmy dobre 20 minut. Przypomniał mi, że niewielu z nas zważa na to, co znajduje się w tym co jemy i pijemy. Mógłbym go bardzo długo słuchać. Chylę czoło.

Daniel Walas
Anonimowy pisze…
Miales przyjemnosc poznac "Pana Profesora"? A to bardzo ciekawe. Bo wlasnie ten "Pan Profesor" to urojona postac, nieistniejaca. Malo tego, wszelkie zrodla, ktore wymyslily jego istnieje podaja te sama zgodna informacje na jego temat:
"Dr Anatol Rybczyński zmarł w roku 2001 w wieku 92 lat.".
Wiec chyle czola kolego za to, ze poznales go w 2011 roku.
Koniec z mistyfikacja i klamstwami. Wszyscy, ktorzy w niego wierza lub wydaje im sie, ze go widzieli/poznali (moze urojenia) potrzebujeccie lekarstwa, ale nie na raka, lecz na glowe.
Obiektywny pisze…
Prof dr Anatol Rybczynski BYL faktem. Zywym czlowiekiem, Kazdy moze pomylic sie w slowach podczas komentarza, ktokolwiek moze napisac komentarz falszywy, wysmiewajacy, zlosliwy ale nie da sie zapzreczyc ze taki czlowiek zyl i dzialal. Tzreba byc...aby negowac czyjes instnienie tylko dlatego, ze samemu sie tej osoby nie znalo.
Prof Rybczynski byl wspanialym czlowiekiem. Chwala mu i hold za jego wklad w odkrycia i pomoc ludziom potrzebujacycm.
A zlosliwcy i negacze - byli, sa i zawsze beda. szkoda na nich czasu.
Howgh.
Anonimowy pisze…
Proszę o dane empiryczne, wyniki badań składu tego preparatu, zamiast pisać o magicznym "pojawianiu się" krzemu raz na pół roku, etc. Bądźmy konsekwentni, skoro wymagamy precyzji od siebie nawzajem. Poza tym autor bloga błędnie zakłada, że jak coś kosztuje 100zł to nie może byc skuteczne. Niektóre terapie kosztuja 10zł (MMS) i są skuteczniejsze niż antybiotyki po 3 stówki/tydzień. Ale kto bogatemu zabroni? ;)
Zdrowia życzę.
Anonimowy pisze…
Tak przy okazji, to AIDS/HIV to nawet ja skytecznie, w 100 %-tach i natychmiast leczę -DARMO !!!
Rzecz w tym, że nie ma nikogo na tym świecie, kto wyizolował wirusa AIDS/HIV, ani zdięcia takiego wirusa, bo takie coś po prostu NIE ISTNIEJE !!!i NIGDY NIE ISTNIAŁO, jak pandemia ptasiej czy świńskiej grypy.
Pandemii tej grypy NIGDY nie było.
Zmarło wprawdzie kilka osób, ale po profilaktycznym szczepieniu TAMIFLU ponoć na tą grypę, ale wynika, że w efekcie szczepionki TAMIFLU a nie urojonych wirusów tych gryp.
Podobnie z urojonym wirusm AIDS/HIV.
Kto medycznie się leczył- zmarł w ciągu 7-miu lat w wyniku leczenia a nie z powodu nieistniejącego wirusa.
Kto się nie leczył od początku tej światowej "pandemii" w latach 80-tych, do dziś ma się dobrze do dziś.
antosstan14@hotmail.com
Bolek
Anonimowy pisze…
Co to za bzdura o tym rzekomym "pojawianiu się krzemu raz na pół roku"??? Niby gdzie i kiedy A. Rybczyński tak twierdził?
Anonimowy pisze…
Witaj. Piszesz że po kilku latach wróciła inna potężna choroba - to typowe dla homeopatii i bioenergoterapii. Za nimi stoi prawdziwa magia (zaklęcia) które sa chowane pod plaszczykiem rozcienczonego roztworu. Zły duch robi wszystko żeby człowiek korzystał z jeho pułapek bo tam będzie miał dostęp do niego przez złamanie I przykazania. Mówią o tym sami nawróceni bioenergoterapeuci (np. W telewizyjnych wywiadach Roberta Tekieli) jak wyrzeczenie się (tylko na próbę) tych praktyk oraz Sakrament spowiedzi, Komunii Świętej spowodowaly u nich zupełne uzdrowienie i nawrócenie. Odrzucili bioenergoterapiie i homeopatie z jednego powodu - zaufania Bogu ze to co robili było oddawaniem czci niewidomej sile.
Tak więc pytaj Boga o prawdę i odetnij się od tego "uzdrowienia" podczas Spowiedzi :-)
Mateusz
Anonimowy pisze…
Nie wiem, czy już dorwałeś tę monografię, ale można ją znaleźć tutaj: http://chomikuj.pl/badanianadanry/Dokumenty/anry-g,4610115067.pdf
Anonimowy pisze…
Nagroda Nobla należy się niejakiemu panu, który nazywał się Christian Friedrich Samuel Hahnemann, to niemiecki lekarz, i to właśnie on mniej więcej w latach 20-tych XIXw. w wynalazł homeopatię. Napisał nawet na ten temat całkiem grubą książeczkę pt."Organon rationelle Heilkunde".
No cóż niewiedza i trolowanie nie bolą, przynajmniej na razie.
A mamy przecież prof.Googl'a.pl i jego magiczne okienko, nawet z tłumaczem jakby co.
Anonimowy pisze…
homeopatia to najwieksze oszustwo medycyny ...
Anonimowy pisze…
fajnie że to zauważyłeś, wodę krzemową robimy sami-potrzebny czarny krzem + woda przefiltrowana, ja zwykłą kranówkę onizuję- jak wiadomo ozon likwiduje cały syf z wody(ozonatory dostępne nawet w Polsce)potem traktuję ją jonizatorem-zwykła lampa jonizująca(taka kóla która wypuszcza piorunki),mam słój ok 5l. Do słoja czarny krzem + ta woda, odczekać 3-4 dni (trzymać w ciemni,szafka i przykryte jakąś szmatą). Pijemy 50ml x 2 dzień. Uwaga na osad, póżniej kamyki myjemy i cały proces powtarzamy, gwarancja na kamyki-dożywotnia,pozdrawiam, zdrowia życzę.
Anonimowy pisze…
Panie Mateuszu, "oddawanie czci niewidomej sile"? - jest chyba mniej naiwne niż odcinanie się od czegokolwiek podczas spowiedzi...

Popularne posty z tego bloga

Soda oczyszczona w leczeniu nowotworów

Zabawmy się liczbami, czyli jak uzyskuje się papierowy sukces w onkologii