Amigdalina - Naturalna Chemioterapia?

Po dłuższej nieobecności czas na nowe, mam nadzieje ciekawe, informacje. Dziś chciałbym poruszyć kwestię bardzo kontrowersyjnej substancji chemicznej -  amigdaliny, zwanej także witaminą B17, Laetrilem, Letrilem.

Wzór sumaryczny amigdaliny to C20H27NO11 ,  związek ten jest dwuglikozydem z rodnikiem cyjankowym (CN) i to właśnie obecność reszty kwasu cyjanowodorowego (HCN) w amigdalinie, wzbudza tyle kontrowersji i była głównym argumentem, który pozwolił FDA na zakazanie dystrybucji i promocji Laetrilu na terenie USA, mimo braku dowodów na jego toksyczność.
Amigdalina zawdzięcza swą nazwę dwóm francuskim chemikom – Robiquet i Boutron – którzy w 1830 wyizolowali ją z gorzkich migdałów, pod postacią białego, krystalicznego proszku.

Światową karierę tej substancji, jako "leku na raka" zapoczątkował Ernst T. Krebs Junior, biochemik z USA, który nadał amigdalinie nazwę witamina B17, później Laetril. Odkrył również pozytywne działanie kwasu pangamowego na nasz organizm, nadał mu nazwę witamina B15. Jego badania nad tym kwasem zostały potwierdzone, głównie przez badaczy z ZSRR. Obie te substancje nie są jednak oficjalnie klasyfikowane jako witaminy. 

Amigdalina występuje naturalnie w ponad 1200 roślinach, największe jej stężenie znajduje się w pestkach i nasionach moreli, jabłek, wiśni, śliwek. Występuje także w niektórych orzechach – gorzkich migdałach, nerkowca i makadamia, dziko rosnących jagodach – jeżyny, żurawiny, borówkach, czarnych porzeczka, jagodach czarnego bzu. Największe jednak jej ilości znajdują się w jądrach pestki moreli, gorzkich migdałach oraz pestkach jabłek. Znajdziemy ją także w ziarnach zbóż. Jedząc jabłko, spróbujcie rozgryźć pestkę - poczujecie charakterystyczny, gorzki smak, podobny do smaku migdałów.

Jak amigdalina działa w naszym organizmie?

Amigdalina charakteryzuje się wysoką biodostępnością, oznacza to, że łatwo przenika przez błonę komórkową, osiągając w wysokie stężenie w komórkach naszego ciała. Kontrowersje wywołał właśnie rodnik cyjanku obecny w tej substancji, jednak wbrew temu co twierdzi FDA, reszta kwasy cyjanowodorowego jest w cząsteczce amigdaliny bezpiecznie "zamknięta" i uwalnia się tylko w pewnych okolicznościach. Zdrowe komórki naszego ciała zawierają enzym, rodonazę, który neutralizuje CN, pozostała zaś część amigdaliny stanowi po prostu źródło glukozy. Co ciekawe – w komórkach nowotworowych, które rodonazy nie zawierają wcale, amigdalina jest rozkładana przez enzym zwany betaglukozydazą (komórki nowotworowe zawierają go 3000 tyś x więcej, niż zdrowe komórki !), w wyniku czego powstaje cyjanowodór (HCN, zwany też kwasem pruskim) oraz aldehyd benzoesowy. Obie te substancje są silnie trujące, działając razem – niszczą komórkę nowotworową. Jeśli aldehyd benzoesowy przedostanie się do zdrowych komórek, jest  przez nie utleniana do nieszkodliwego kwasu beznzeosowego, który odpowiada za jeden ze skutków zażywania dużych dawek amigdaliny – działa silnie przeciwbólowo. W przypadku dostania się CN do zdrowej komórki, substancja ta w połączeniu z siarką i rodonazą, jest syntetyzowana w tiocyjanin, który uczestniczy w wytwarzaniu wit. B12 w wątrobie.  Wszystkie te informacje zostały potwierdzone przez liczne badania, które został zignorowane przez FDA, powołującą się na swoje własne badania. Wcale mnie to jednak nie dziwi :-).

Krucjata FDA i Przemysłu Farmaceutycznego

FDA twierdziła, że Letril zawiera "wolny" cyjanowodór. Pogląd ten został obalony – cyjanowodór z cząsteczki amigdaliny jest wytwarzany – nie "szybuje" sobie swobodnie, a do jego syntezy zdolna jest tylko betaglukozydaza, która w wielkich ilościach występuje w komórkach nowotworowych. W zdrowych komórkach cyjanowodór nie powstaje – jego synteza jest blokowana przez rodonazę. Jeśli w ciele nie znajdują się komórki nowotworowe, cyjanowodór najzwyczajniej w świecie nie zostanie z amigdaliny wytworzony.

Prawdą jest, że amigdalina zawiera resztę kwasu cyjanowodorowego – CN. Taka sama reszta tego kwasu znajduje się np. W cyjanokobalaminie – witaminie B12.. Nikt nigdy nie słyszał przecież, o zatruciu cyjanowodorem po spożyciu witaminy B12 :-). CN i HCN to z chemicznego punktu widzenia dwie zupełnie inne substancje. Podobnych przykładów jest wiele. Czysty sód Na+ jest silnie trujący, zaś NaCl (Czyli zwykła sól kuchenna) trująca w żadnym razie nie jest. Oczywiście KAŻDA substancja spożyta w nadmiernych ilościach, może spowodować poważne szkody, dotyczy to również żywności zawierającej amigdalinę.

W pierwszym komunikacie odnośnie Laetrilu, w latach 70'tych, FDA twierdziła, że Laetril nie uwalnia cyjanowodoru w komórkach nowotworowych, co potwierdziły jej "skrupulatne i dokładne" badania, a więc jest substancją bezużyteczną w walce z nowotworami. Kiedy jakiś czas potem udowodniono, że jednak cyjanowodór jest w komórkach nowotworowych uwalniany, FDA... zaczęła szeroko zakrojoną kampanię "informacyjną" o wysokiej toksyczności Laetrilu :-). Dziwna sytuacja, prawda? FDA podczas jednego z procesów sądowych została wezwana przez sąd federalny do przedstawienia dokumentów świadczących o toksyczności amigdaliny – FDA przyznała, że takich dokumentów nie posiada.

Dla chcących zagłębić się w sprawę Laetrilu i działań, które zostały podjęte w USA żeby zakazać dystrybucji tej substancji, polecam doskonałą książkę Edwarda Grifina "świat bez raka" – bada on tam szczegółowo sprawę Laetrilu i ujawnia wiele niewygodnych dla FDA faktów.

Istnieje wiele opublikowanych badań nad Laetrilem, które potwierdzają skuteczność tej substancji – większość z nich pochodzi z lat 50-70 XX wieku. Na początku lat 70 rozpoczęła się nagonka i kampania dezinformacyjna FDA, AMA (American Medical Association) oraz NCI (Nation Cancer Institute) trwająca po dziś dzień, która skutecznie uniemożliwiła jednoznaczne potwierdzenie skuteczności amigdaliny. Na badania kliniczne z prawdziwego zdarzenia, potrzeba często setek milionów dolarów – kto wyłoży takie pieniądze na badania nad substancją, której nie da się opatentować i czerpać z niej zysków?

Jednak dziesiątki tysięcy osób na całym świecie są skutecznie leczone Laetrilem i innymi, alternatywnymi terapiami. Ich świadectwa i fakt, że nadal żyją, mimo wyroku kilku miesięcy życia ogłoszonego przez konwencjonalną medycynę, mówią same za siebie. Amigdalinę stosują kliniki praktykujące terapię Gersona oraz terapię metaboliczną. Oczywiście raka nie leczy się tylko amigdaliną – trzeba koniecznie zmienić dietę, złe nawyki... praktycznie wywrócić dotychczasowe, niezdrowe życie do góry nogami. Sam wiem jak trudno zmienić swoje wieloletnie przyzwyczajenia i przekonania.

Decyzja o podjęciu alternatywnego leczenia powinna być zawsze dokładnie przemyślana – nie zawsze wszystko jest tak piękne, jak można to przeczytać na stronach sprzedających witaminę b17 i promujących zagraniczne czy też krajowe leczenie alternatywne. Po pierwsze – alternatywne terapie nie są refundowane, więc koszty przekraczają możliwości finansowe statystycznego Polaka. Dla przykładu tygodniowy pobyt w klinice, gdzie praktykuje się terapię Gersona w meksyku, zaczyna się od 1,700 dolarów / tydzień, w zależności od rodzaju schorzenia, najczęściej koszt to około 4,000 $ za tydzień  – Alternatywne kliniki to także jest biznes i należy o tym pamiętać, decydując się na pobyt w którejś z tego typu placówek. Jesteś traktowany jak król, dopóki masz pełny portfel :-)

Oczywiście zachęcam do zgłębienia tematu i własnych poszukiwań w przepastnych zasobach internetu , zanim podejmiecie jakiekolwiek decyzje odnośnie stosowania "witaminy" b17 w waszej diecie. Do zagadnień zdrowotnych i wszelkich "cudownych" specyfików należy zawsze podchodzić z dystansem – niestety jest wiele osób, które żerują na zdesperowanych chorych i ich rodzinach.

Dla zainteresowanych poznaniem opublikowanych badań nad amigdaliną, zamieszczam link(niestety tylko po angielsku) :  http://campaignfortruth.com/Eclub/230304/CTM-cancer%20is%20laetrile%20useless.htm

Komentarze

Aniaha pisze…
jak piszesz - z dystansem
ja przy klasycznym leczeniu (chemia, radio, operacja) "na wszelki wypadek" zjadalam pestki jablek i wiekszosci owocow, ktore jadlam. No i oczywiscie orzechy nerkowca. Uwielbiam je, od zawsze jadam po kilka dziennie.
smartfood pisze…
Bardzo słusznie :-) Podejście "z dystansem" zalecam również wszystkim ślepo wierzącym w "jedynie słuszne i poparte badaniami" konwencjonalne leczenie :-) Należysz do grona osób, którym Onkologia była w stanie pomóc - niestety tych "przegranych" jest zdecydowanie więcej.

Popularne posty z tego bloga

dr Anatol Rybczyński, a "Teoria Grzyba"

Soda oczyszczona w leczeniu nowotworów

Zabawmy się liczbami, czyli jak uzyskuje się papierowy sukces w onkologii